Artykuł jest tłumaczeniem francuskiego oryginału zamieszczonego na portalu Obligement, wykonanym i opublikowanym za zgodą autora.
Autor IceFileSystemu, Leif Salomonsson, próbuje trwale zaznaczyć swoją obecność w temacie systemów plików dla MorphOS-a. Sprawdźmy jakie postępy zrobił od czasu wersji 1.13 testowanej przez Obligement w sierpniu 2010.
IceFileSystem to system plików dla MorphOS-a napisany przez Leifa Salomonssona. Pierwszą wersję publiczną, oznaczoną numerem 1.13, autor wypuścił w sierpniu 2010 roku. IceFS jest programem shareware, kosztuje 190 koron szwedzkich (około 75 złotych). Cena systemu wzrosła ponad dwukrotnie od czasu pierwszej wersji, na początku można go było zarejestrować za około 40 zł. IceFS można używać również w wersji niezarejestrowanej, ale wtedy operacje odczytu, zapisu i kasowania stają się z czasem coraz wolniejsze.
Jak pisze sam autor systemu, IceFS został zaprojektowany, aby być systemem stabilnym, dobrze się skalującym, efektywnym i szybkim, w tej właśnie kolejności. Te kryteria nie były do końca spełnione przez wersję 1.13. System jest w pełni 64-bitowy i porafi teoretycznie obsłużyć dyski o całkowicie abstrakcyjnej pojemności 9,2 EB (9 200 000 GB), oraz oczywiście pliki dłuższe niż 4 GB. Ilość partycji dysku, katalogów i plików jest nieograniczona. IceFS dobrze współpracuje z nośnikami wymiennymi, obsługuje różne wielkości bloku (512, 1024, 4096… bajtów). IceFS opcjonalnie twrzy katalog do odzyskiwania skasowanych plików. Zużywa tylko 128 kB przestrzeni dyskowej na swoje dane administracyjne, oraz drugie tyle na metadane. Obsługuje twarde i miękkie linki (dowiązania symboliczne), komentarze, oraz inne zaawansowane funkcje takie jak blokowanie rekordów danych, pakiety „examine all” i notyfikacje.
IceFS dość skutecznie walczy z problemem fragmentacji plików. Zwłaszcza duże pliki stara się trzymać w możliwie największych fragmentach, używając do przydziału bloków na nośniku algorytmu TLSF, nawiasem mówiąc tego samego, jakiego używa systemowy alokator pamięci w MorphOS-ie. Dzięki temu mocno zapełnione i intensywnie używane partycje nie stają się „zamulaczami”. System posiada też kilka interesujących cech związanych z bezpieczeństwem plików. Metadane zaopatrzone są w regularnie sprawdzaną sumę kontrolną, a zdarzenia dyskowe są logowane, plik z logiem może być odczytany przez użytkownika (plik Logfile w głównym katalogu partycji).
Instalacja IceFS nie jest automatyczna, co prawdę powiedziawszy jest raczej regułą niż wyjątkiem przy systemach plików. Trzeba niestety ubrudzić sobie trochę rączki, korzystając albo z programu HDConfig, albo tworząc mountlistę. Ten drugi sposób jest nieodzowny w przypadku używania IceFS na głównym dysku w komputerach firmy Apple, ponieważ nie rozpoznają one RDB dysku, gdzie zwykle umieszcza się system plików.
Sam system plików nie zmienił się zanadto. Jego parametry i generalnie wysoka jakość wykonania pozostały niezmienione. Najwięcej zmian widać w liście usuniętych błędów i narzędziach pomocniczych. Wersja 2.x nie jest niestety kompatybilna z 1.x, a więc zmiana oznacza konieczność skopiowania plików na inny nośnik i przeformatowania partycji.
Od pierwszej testowanej wersji autor usunął sporą ilość zauważonych błędów. Reakcja na raporty użytkowników była szybka. Oto przegląd najbardziej istotnych zman między wersją 1.13 a najnowszą 2.4:
Jeżeli chodzi o narzędzia i polecenia pomocnicze, pojawiło się klika nowych. Na przykład IceInfo, które pokazuje listę blokad (locków) założonych na pliki i katalogi, oraz listę notyfikacji plikowych:
Do dyspozycji mamy też IceCheck sprawdzający poprawność struktury i danych systemu plików, oraz ShowLinks, pokazujący dowiązania twarde i symboliczne. Z drugiej strony IceSalv, narzędzie do naprawy uszkodzonych partycji, jest wciąż raczej zgrzebne (brak GUI, brak opcji). Oczywiście jest też IceDoctor, z interfejsem graficznym, możliwością naprawiania partycji, odzyskiwania plików, a także zmiany rozmiaru partycji sformatowanej w IceFS. Niestety za IceDoctora trzeba zapłacić ekstra kolejne 190 SEK (75 zł), co w sumie daje już całkiem sporą sumkę, jak na system plików…
Jeżeli chodzi o szybkość, to wersja 2.x nie różni się specjalnie od poprzedniej, czyli nie jest źle. Powtórzyłem kilka testów:
Test | SFS | IceFS |
---|---|---|
Kopiowanie pliku o długości 212 M | 9 s | 9 s |
Klonowanie pliku o długości 212 MB | 10 s | 10 s |
Kopiowanie katalogu o wielkości 173 MB (294 pliki) | 18 s | 26 s |
Kopiowanie katalogu o wielkości 240 MB (8916 plików) | 51 s | 36 s |
Kasowanie katalogu o wielkości 240 MB (8916 plików) | 9 s | 18 s |
Kopiowanie i klonowanie dużych plików odbywa się z tą samą prędkością dla IceFS i SFS. Różnice pojawiają się przy kopiowaniu całych katalogów: IceFS jest zdecydowanie lepszy w drugim teście (duża ilość małych plików, kopiowano partycję systemową z MorphOS-em 2.7). Przy znacznie mniejszej liczbie stosunkowo dużych plików SFS okazał się zwycięzcą. Kasowanie dużej ilości plików jest słabym punktem IceFS – trwało to dwa razy dłużej niż pod SFS-em.
Po długiej liście poprawek (a wymieniłem tylko najważniejsze), można się spodziewać, że IceFS będzie bardziej stabilny. I tak jest w rzeczywistości. IceFS świetne nadaje się na duże partycje (powyżej 128 GB), na przykład do przechowywania filmów i innych multimediów. SFS jest bezradny w takiej sytuacji. Używanie IceFS na partycji systemowej jest jednak nieco ryzykowne, bo wciąż mogą wystąpić nieoczekiwane problemy (poza tym na Macu partycja bootująca nie może być sformatowana w IceFS). Przykładowo otrzymałem raz następujący niepokojący komunikat:
Po takiej wiadomości nie można nic skasować z partycji. Musiałem skopiować wszystkie pliki, a następnie sformatować partycję. Na szczęście był to jedyny poważny problem w czasie intensywnego, dwumiesięcznego używania IceFS. To znacznie lepszy rezultat niż przy wersji 1.13, kiedy to na najrozmaitsze błędy i problemy nie trzeba było długo czekać.
Dość irytujące jest też okresowe sprawdzanie integralności partycji (coś w rodzaju skanowania dysku). Operacja ta praktycznie blokuje cały komputer na jakiś czas (im większa partycja, tym dłużej to trwa). Kasowanie plików z .recycled?
Padłem też ofiarą dziwnego zachowania się Ambienta przy ściąganiu plików w sieci. Wystarczy pobrać jakiś plik przeglądarką i otworzyć okno Ambienta z katalogiem, do którego zapisywane są pliki. Okno odświeża się kilka razy (czasem nawet pięć razy), nie bardzo wiadomo dlaczego. Jeżeli pobrało się wiele plików, ilość odświeżeń można pomnożyć przez ich liczbę, jest to denerwujące, bo wygląda jakby odświeżanie okna wpadło w niekończącą się pętlę. Autor IceFS twierdzi, że nie jest w stanie odtworzyć takiego zachowania u siebie i że błąd musi tkwić w Ambiencie.
I na koniec, MultiView nie potrafi pokazać jakiegokolwiek obrazka z partycji IceFS. Po prostu okno MultiView-a pozostaje puste…
Kolejne wersje są coraz lepsze, ciągłe wsparcie i rozwój to pozytywna rzecz. Aktualnie IceFS nie jest jeszcze idealny, dołączone do niego narzędzia są dość proste (albo ich w ogóle brak). Osiągi tego systemu plików są dobre, ale co czyni go szczególnie atrakcyjnym, to przełamanie ograniczeń wielkości partycji i pliku. Na tym polu IceFS znacznie wyprzedza SFS, standardowy system plików MorphOS-a.
Zamieszczone przez: admin, 0 komentarzy