Wieloplatformowość Hollywood spowodowała pojawienie się nowego trendu – wypuszczanie programów na MorphOS-a bez choćby jednego testu. Klinicznym przykładem jest BackupCopy, w teorii program do robienia kopii zapasowych, w praktyce toporna i kiepsko działająca nakładka na programy tar i gzip. Podobno program ten posiada jakieś GUI, jednak nie udało mi się go w czasie testów obejrzeć. Program można też uruchomić z shella z rozlicznymi parametrami, o czym traktuje krótka instrukcja, w czym to jest jednak lepsze od prostego tar cvzf, Bóg jeden raczy wiedzieć. Jedynym elementem, w którym widać działanie Hollywood jest małe okienko z napisem „Abort” i wspaniałym niebieskim gradientem w tle. BackupCopy kompletnie też sobie nie radzi w sytuacji, gdy w backupowanym katalogu są linki symboliczne. Podsumowując można stwierdzić, że Andreas Falkenhahn tworząc Hollywood niewątpliwie przyczynił się do zwiększenia ilości programów pisanych na systemy amigowe. Niestety równie niewątpliwie przyczynił się do obniżenia ich jakości…
Zamieszczone przez: admin, 1 komentarz
Komentarze:
No nic im więcej uproszczeń i fajerwerków, tym kod i program jest bardziej krapowaty. Przypomina mi to sytuację, kiedy pokazało się Delphi na windowsa. Wtedy co 2 gi ludek, który dostał się do klawiatury i myszki mógł się nazwać "programistą". Dzięki temu powstało miliony słabych i niedokończonych programów.